Weekend z Michaelem Fassbenderem




    Listopad zdecydowanie należał do Michaela Fassbendera- w polskich kinach mieliśmy możliwość zobaczenia, aż trzech filmów z jego udziałem: "Steve Jobs", "Slow West" i "Makbet". Na seansie tego pierwszego aktor tak bardzo intrygował mnie swoją osobą, że bez chwili namysłu postanowiłam nadrobić zaległości w jego filmografii. Z niemałym opóźnieniem, o tym co obejrzałam i co polecam- poniżej.




    Jenny i Steve spędzają weekend nad jeziorem poza miastem. Wypoczynek zostaje zakłócony przez grupkę nastolatków, która kradnie ich samochód. "Eden Lake" bardzo długo wchodzi na właściwe tory. Praktycznie pierwsze 30 minut skupia się na zarysowaniu bohaterów, pokazując ich w sposób wyidealizowany. Piękni, młodzi, bogaci, bez zmartwień i zakochani po uszy. Konflikt, który obserwujemy na ekranie powoli się rozwija i z każdym kolejnym starciem między bohaterami można dostrzec bezradność jednej ze stron. Młodzież z łatwością zyskuje przewagę pozostawiając głównych bohaterów bez szans na obronę. W tym momencie rozpoczyna się krwawa jatka... Film z sielankowej, zrobionej trochę po amerykańsku produkcji zmienia się w kino gore. Mimo, iż subiektywnie jest to jedna ze słabszych ról Fassbendera to produkcję oceniam na dobrą. Druga połowa rekompensuje niezgrabny początek, a mocny finał sprawia, że ciężko zapomnieć o tej historii.
Moja ocena: 7/10

 



    "Wstyd" to mój ulubiony film, jeśli mowa o duecie McQueen- Fassbender. Brandon to uzależniony od seksu trzydziestolatek, który ucieka do świata pornografii i prostytutek rezygnując z normalnego życia. Do mężczyzny niespodziewanie przyjeżdża jego siostra, która zamierza na jakiś czas wprowadzić się i uporządkować swoje życie prywatne. Mamy tu bardzo ciekawe spojrzenie na chorobę jaką jest seksoholizm i skutki jakie ze sobą niesie. Nałóg alienuje, wyobcowuje bohatera z życia codziennego stawiając bariery, których nie jest w stanie pokonać. Odizolowuje od rzeczywistości i sprawia, że człowiek czuje obrzydzenie do własnej osoby. McQueen poprzez chorobę opowiada o samotności, współczesnej miłości i rodzinnych relacjach. "Wstyd" to poruszająca, mocna historia i rewelacyjne kreacje aktorskie- Michael Fassbender i Carey Mulligan.
Moja ocena: 8/10  





    Akcja rozgrywa się w latach 80 na terenie więzienia, gdzie Irlandzcy Republikanie starają się o zmianę statusu na więźniów politycznych. Główny bohater Bobby Sands postanawia przeprowadzić strajk głodowy. "Głód" jest debiutem reżyserskim Steve'a McQueena opowiadającym o poświęceniu wszystkiego dla własnych ideałów i spraw, w które się wierzy. Film o obronie ludzkiej godności i walce z okrutnym systemem. Kino mimo swojej ciężkiej tematyki, w moim przypadku, nie wywołało skrajnych emocji i nie wstrząsnęło mną tak jak bym się tego spodziewała. Fenomenalna jest tu jednak rola Fassbendera, która zaraz obok "Wstydu" jest najlepszą kreacją aktorską w jego filmografii. "Głód" to kino dobre, aczkolwiek pozostawiające po sobie spory niedosyt.
Moja ocena: 7/10





    Główną bohaterką jest Mia, nastoletnia dziewczyna, która mieszka wraz z matką i siostrą w jednej z gorszych dzielnic miasta. Matka dziewczyny pewnego razu przyprowadza nowego, młodszego od siebie chłopaka. Connor okazuje Mii zainteresowanie, którego nigdy nie otrzymała od matki. Dziewczyna za jego namową postawia wziąć udział w konkursie tanecznym i realizować swoją pasję. "Fish Tank" to historia o środowisku patologicznym, o szarej rzeczywistości ludzi żyjących na marginesie społecznym, o młodzieży bez perspektyw, jak również o marzeniach o lepszym życiu, o chęci poczucia bezpieczeństwa i cichego wołania o ratunek. Produkcja ta to świetnie napisany scenariusz, solidne zdjęcia i niezły warsztat aktorski. "Fish Tank" to bardzo dobre, niezależne kino europejskie.
Moja ocena: 8/10   




Najlepszy film Steve'a McQueena?
Niezależne kino europejskie godne polecenia?
 Wasza ulubiona rola Fassbendera?

2 komentarze:

  1. Największe wrażenie zrobił na mnie w 12 years a slave, chociaż były to zdecydowanie negatywne odczucia. Świetnie zaprezentował się (też wizualnie, muszę przyznać) właśnie we Wstydzie. A Fish tank mam w planach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 12 years a slave widziałam i mimo, że oceniłam go dość wysoko to, ani film, ani rola Fassbendera nie zapadła mi specjalnie w pamięci.

      Ooo tak we Wstydzie wizualnie był rewelacyjny, ciężko było oderwać wzrok od jego hipnotyzującego i głębokiego spojrzenia ;)

      Usuń