Przełęcz ocalonych

Recenzja Przełęczy ocalonych w reżyserii Mela Gibsona, blog filmowy
    Dokładnie dwadzieścia jeden lat temu miała miejsce światowa premiera trzygodzinnego dramatu historycznego „Braveheart- Waleczne serce” pokazującego bitwę między Szkocją, a angielską monarchią. Produkcja, która dziś uważana jest za klasykę światowego kina. Produkcja, która podzieliła widzów nasuwając pytanie, po której stronie kamery Mel Gibson sprawdza się lepiej. Po długoletniej przerwie od swojego ostatniego filmu "Apocalypto" Gibson ponownie zasiada na reżyserskim krześle biorąc na warsztat przejmującą historię Desmonda Dossa, amerykańskiego sanitariusza, który pod koniec II wojny światowej wziął udział w bitwie o wyspę Okinawa.



    Desmond Doss zgłosił się do wojska dobrowolnie, będąc gotowym oddać życie za innych, chcąc chronić amerykańskich żołnierzy oraz z odwagą i pełną świadomością bronić własnego narodu. Jego silna wiara w Boga i przestrzeganie przykazań, w szczególności szóstego- Nie zabijaj, nie pozwalały mu jednak na użycie broni. Upór i kurczowe trzymanie się wyznaczonych przez siebie zasad spowodowały, że chłopak pokonuje przeciwności losu i staje na polu bitwy. Będąc całkowicie bezbronnym zamierza ratować ludzkie życia.

    Desmond to przykład postaci, która potwierdza tezę, że Amerykanie uwielbiają stawiać pomniki swoim żołnierzom i podkreślać swoją bohaterską, braterską naturę. Doss to osoba działająca zgodnie z własnym sumieniem wbrew wszystkim, która pokornie znosiła obelgi i krzywdy wyrządzane przez ludzi, która nie odczuwała nienawiści i miłowała wszystkich dookoła. Mel Gibson w „Przełęczy ocalonych” tworzy, można powiedzieć, współczesny odpowiednik Jezusa. Miałam problem z wyidealizowaniem tej postaci, która momentami ze zwykłego głęboko wierzącego chłopaka z małej mieściny zmieniała się w wysłannika Boga, który ma za zadanie ocalić świat przed złem. Jednak patrząc na całość historii ten drobny zgrzyt nie przeszkadzał mi w odbiorze tej ujmującej i chwytającej za serce opowieści.

Recenzja Przełęczy ocalonych w reżyserii Mela Gibsona

    Historię można podzielić na trzy rozdziały. Pierwszy segment to dzieciństwo i młodość głównego bohatera. Jego toksyczna relacja z ojcem-alkoholikiem, pierwsza miłość, rola jaką odgrywa w jego życiu Bóg, podkreślenie religijności chłopaka oraz zamiłowanie do medycyny i ratowania ludzkiego życia. Druga część przedstawia szkolenie wojskowe i walkę z przeciwnościami losu. Ostatnia najciekawsza to kilkudziesięcio minutowa bitwa pomiędzy amerykańskim wojskiem, a armią japońskich żołnierzy. Tu muszę się zatrzymać, ponieważ uważam, że ten segment, tak dobrze zrealizowany, dostarczający ogrom emocji sprawi, że za dwadzieścia lat film będzie wspominany jak teraz „Szeregowiec Ryan” Spielberga i zapisze się w klasykach amerykańskiego kina, a rola Andrew Garfielda wcielającego się w główną postać długo nie zostanie zapomniana.

    Uważam, że Mel Gibson miał nosa, żeby do roli tego pobożnego, skromnego chłopaczka obsadzić właśnie Garfielda. Z jego delikatnymi rysami twarzy i wysoką, szczupłą posturą ciała naprawdę ciężko wyobrazić sobie kogoś innego na jego miejscu. Moją uwagę przykuł również występ Vince’a Vaughna, który wcielił się w sierżanta Howella. Mam tu mieszane uczucia, bo choć lubię tego aktora myślę, że tak bardzo jest utożsamiany z postaciami komediowymi, z którymi, na marginesie, radzi sobie bezbłędnie, że ciężko zachować powagę widząc go w dramatycznej roli.

Recenzja Przełęczy ocalonych w reżyserii Mela Gibsona

    Kończąc sądzę, że „Przełęcz ocalonych” to kino wcale nie idealne, w którym przedstawiona historia jest czarno-biała to znaczy granica między dobrem, a złem jest tu podkreślona grubym markerem, co nie do końca mi odpowiada. Fakt jest jednak taki, że oglądając tak dobrze zrealizowany film pod względem technicznym, do tego stopnia, że jeszcze po wyjściu z sali z tyłu głowy słyszałam dźwięki strzałów, wybuchów i rewelacyjne sceny batalistyczne z mnóstwem statystów można przymknąć oko na pewne niedogodności i cieszyć się seansem.


8/10


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz