Repertuar na Halloween


   Nie masz pomysłu jak spędzić halloweenowy wieczór? Dobrze trafiłeś. Poniżej znajduje się lista z propozycjami filmowymi na tą wyjątkowo mroczną noc. Oprócz horrorów umieściłam coś dla miłośników czarnego humoru i twórczości Tima Burtona. Zapraszam!



 
   Na mocny start wybrałam horror francuskiego reżysera Pascala Laugiera- "Martyrs. Skazani na strach" Produkcja rozpoczyna się retrospekcją. Poznajemy dziewczynkę, której udaje się uciec z opuszczonej fabryki, w której była przetrzymywana i katowana. Akcja właściwa filmu dzieje się 15 lat po tym wydarzeniu. Dorosła już Lucie nie potrafi poradzić sobie z traumami, które przeszła w dzieciństwie. Kobieta nie jest w stanie rozpocząć własnego, samodzielnego życia. Postanawia zemścić się na ludziach, którzy tak bardzo ją skrzywdzili. Połączenie kina gore z dramatem psychologicznym spowodowało, że jest to jeden z mocniejszych i lepszych horrorów jakie miałam przyjemność oglądać. Laugier przedstawia tu bardzo krytycznie obraz współczesnego człowieka, świata. Reżyser mówi wprost- nasze społeczeństwo zatraciło ludzkie odruchy. Przekroczyliśmy granicę, w której człowiek przestaje być człowiekiem. "Skazani na strach" to obraz bolesny pod względem drastyczności i przemocy, która dominuje na ekranie, ale przede wszystkim przez wnioski i refleksje, które nasuwają się po seansie.
Moja ocena: 8/10





Następny na liście znalazł się film, o którym mogliście przeczytać w poprzednim poście. ''28 dni później" to horror, który naprawdę trzeba zobaczyć. Świat opanowuje straszliwa epidemia, która wywołuje niepohamowaną agresję wśród zarażonych. Grupka ocalałych ludzi, odsłuchawszy nagranie odnośnie pomocy jaką zapewnia wojsko, wyrusza w podróż, aby odnaleźć ratunek i schronienie przed wygłodniałymi zombie. Danny Boyle, po średnio przyjętej "Niebiańskiej plaży", tworzy film, który, mimo, iż nie przypomina kultowej już historii o grupce narkomanów ze Szkocji to ciężko nie odczuć tu trainspottingowego klimatu. "28 dni później" to film o naszych instynktach i zachowaniach, poszukiwaniu siebie i wartościowaniu ludzkiego życia, w którym reżyser ucieka od wzorców współczesnego horroru i tworzy obraz inteligenty, mocny, pozostający z widzem długo po seansie. RECENZJA
Moja ocena: 8/10 ♥




   Czym byłyby filmowe propozycje na Halloween bez prawdziwego klasyka horroru? Długo zastanawiałam się nad wyborem, jednak ów okazał się oczywisty. Kino grozy ma to do siebie, że bardzo szybko się starzeje i to co budziło strach w naszych rodzicach współcześnie wywołuje przeciwne emocje. Jednak zdarzają się wyjątki. Jest film, który mimo, iż jego efekty specjalne zestarzały się, że charakteryzacja z upływem czasu nie przeraża jak kiedyś to wciąż ogląda się go z dreszczykiem i napięciem. Produkcja w latach 70 zrobiła wokół siebie spore zamieszanie, w wielu krajach emitowanie filmu zostało zakazane, a widzowie podczas oglądania niektórych scen, jak tą z obracaniem głowy o 360 stopni, opuszczali sale nie mogąc znieść tak okropnego widoku... "Egzorcysta" opowiada historię dwunastoletniej dziewczynki Regan, która zostaje opętana przez diabła. Przerażona matka szuka ratunku u specjalistów, lecz żaden z nich nie jest w stanie temu zaradzić. Kobieta w końcu zwraca się o pomoc do egzorcysty. Friedkin stworzył dzieło, które zachwyca po dzień dzisiejszy, a zasługa w tym przede wszystkim fenomenalnej ścieżki dźwiękowej i świetnych kreacji aktorskich.
Moja ocena: 7/10





   Na przełamanie naszej filmowej nocy idealna wydaje się być czarna komedia z 1944 roku. Przerażenie i strach na moment ustąpi miejsca radości pozwalając w ten sposób na chwilę wytchnienia i rozluźnienia. Ten sympatyczny przerywnik nie wytrąci nas jednak z halloweenowego nastroju. "Arszenik i stare koronki" jest bowiem opowieścią, w której nie zabraknie ukrytego cmentarza, licznych morderstw, zakopywania ciał i mrożącego krew w żyłach Frankensteina. Głównym bohaterem produkcji Franka Capry jest młody pisarz, który przyjechał w rodzinne strony, aby przedstawić swoją świeżo upieczoną małżonkę rodzinie. Na miejscu Mortimer znajduje ciało starszego człowieka i dowiaduje się, że ciotki zapraszają do domu samotnych mężczyzn i chcąc ulżyć ich cierpieniom podają im zatrute arszenikiem wino. W całej intrydze nieświadomie uczestniczy umysłowo chory brat głównego bohatera, który żyje w przekonaniu, że jest prezydentem Rooseveltem. Absurd sytuacji potęguje przyjazd Jonathana, kolejnego brata Mortimera, któremu udało się uciec z więzienia za popełnienie morderstwa. Komiczne gagi, przezabawne dialogi i rewelacyjna rola Cary'ego Granta.
Moja ocena: 7/10





   W twórczości Tima Burtona uwielbiam to balansowanie między światem realnym, a fantastycznym. Jego produkcje są przerysowane, baśniowe i mają w sobie magię, która urzeka mnie prawie za każdym razem. Z całego dorobku Burtona dziś postanowiłam wyróżnić "Gnijącą pannę młodą", która zachwyca pod względem historii jak i realizacji. Główny bohater Victor przez przypadek oświadcza się zmarłej dziewczynie, po czym budzi się w świecie nieżyjących. Mężczyzna stara się wytłumaczyć całe nieporozumienie i wrócić do swojego dawnego życia, w którym czeka na niego narzeczona Victoria. Piorunujące wrażenie zrobiła na mnie techniczna strona animacji. W produkcji główne role odgrywają ręcznie wykonane laleczki, które są fotografowane klatka po klatce tworząc w ten sposób niesamowity efekt. "Gnijąca panna młoda" to nie tylko piękna i poruszająca historia, ale również ogromna przyjemność dla oka.
Moja ocena: 8/10




Którą z alternatyw wybierzecie w to Halloween: strach, czy śmiech?
Która produkcja Tima Burtona najbardziej skradła Wasze serce?
Jakie filmy z gatunku gore warto zobaczyć?

1 komentarz: